nie mój, ale dla mnie

I choćbyś zjadł tysiąc kotletów
I choćbyś był jak świat sukinsynem
Przy Tobie chcę być
Ciebie dźwigać na barkach
Zgarbiona spragniona zmożona
O drżących wargach
Lecz nic to przy świecie
Pozbawionym Ciebie taki to ciężar

Razem w piekle nie w niebie taki to ciężar
Razem w kłopocie
Razem kulą w płocie
Razem dziurą w czaszce
Broczący smrodem zastęp
Zawiewa nam znoje
Rzyga pod nogi
I moje I Twoje

I niechybnie ślizgalibyśmy się
Niechybnie dusili
Gdyby nie ten ciężar
Co dodaje siły

I nogi już nie osobne
Nie moje a nasze
I nieważne że z sukinsynem ciężej
Ważne że lżej ze światem